piątek, 23 grudnia 2011

Wyjazd

   Wiem, że na moim blogu już raz pojawił się post zatytułowany ,,Wyścig,, ale nie mam zbytnio czasu na wymyślanie kolejnego tytułu, ponieważ za chwilę wyjeżdżam i dopiero teraz mi się przypomniało, że jeszcze nie napisałam nic na blogu. 
   Cóż, ten ostatni tydzień w szkole nie należał do najgorszych. Nie było historii, więc nie dowiedziałam się jak wypadłam na ostatniej kartkówce. Nie będę oszukiwać, że ta wiadomość mnie nie ucieszyła, bo byłam z niej bardzo zadowolona. Tym bardziej, że zamiast uczenia się o Grecji siedzieliśmy w sali konferencyjnej i oglądaliśmy film. We wtorek miałam jeszcze sprawdzian z fizyki, którym trochę się denerwowałam, ale nie było znowu tak tragicznie. Pytania były dość proste, ale po sprawdzianie dowiedziałam się, że parę błędów popełniłam, a w tym WYKRES, który należał do najprostszych! 
   No i w końcu wczorajszy dzień. Miał być najlepszy. Były tylko dwie lekcje, potem jakieś wspólne kolędowanie na sali gimnastycznej i do domu. Niestety nie było tak kolorowo. Na pierwszej lekcji - geografii - pani powiedziała, że robi nam kartkówkę, w czym połowa klasy zgłosiła nieprzygotowanie. Na szczęście pani po sprawdzeniu obecności powiedziała, że tylko żartowała, a nieprzygotowań na szczęście nam nie wpisze. Zamiast tego mieliśmy jakiś quiz, w którym niestety moja grupa była jedną z przegranych. Po geografii przeboleliśmy polski i poszliśmy na salę gimnastyczną. Wszystko miało być super extra, a tu nie dość, że kolędy śpiewało ok. 15 klas to jeszcze moja klasa wypadła chyba najgorzej ze wszystkich. Masakra...
   Na szczęście w tym roku więcej się to nie powtórzy i mam nadzieję, że w przyszłym też nie... Dobra, muszę kończyć. Życzę wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT! 
Pozdrawiam, Kinga. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz